„Jeżeli
dzieci mają jakąś przewagę nad dorosłymi, pomyślała, to jest
nią umiejętność szybkiego wybaczania”
-Nicholas
Sparks
Czy
zastanawialiście się kiedyś, co robią wasi rodzice? Cóż, my
tak. Odkąd poznaliśmy znaczenie słów „mama” i „tata”,
zrozumieliśmy, że nie ma ich przy nas. Nigdy nie było. Otoczeni
starcami, wujostwem i uprzykrzającym życie kuzynostwem, byliśmy
skazani na ponure myśli, na brak rodzicielskiego ciepła, na
dyskomfort niemożności wymówienia słowa: „tata”, „mama”.
Ale
nigdy nie myśleliśmy, że chwila, w której ponownie pojawią się
w naszym życiu, tak bardzo zmieni nasz światopogląd. Uważaliśmy
ich za nieudaczników niepotrafiących zrezygnować z imprez na rzecz
swojego dziecka. O, jak bardzo się myliliśmy! Chociaż... Czy aby
na pewno? Przecież nas zostawili, czyż nie?
Niestety,
tak to w życiu bywa, że przypuszczenia często ostatecznie okazują
się gorsze niż nasze koszmary, chociaż tak naprawdę to od nas
zależy, za jak złe je weźmiemy. Czasami brak jednego z
rodziców to coś świetnego: kiedy chcesz iść na koncert, musisz
ubłagać tylko jedną osobę; chcąc ukryć złą ocenę,
musisz uważać jedynie na ojca bądź matkę, ale nigdy na obydwóch.
To cudowne, a przynajmniej takie wydaje się na pierwszy rzut oka.
Dzisiaj
sądzimy, że nigdy nie dążylibyśmy do poznania prawdy, gdybyśmy
dowiedzieli się, co nas zaraz potem czeka.
Bo
oto zostaliśmy wciągnięci w wojnę nietypową, ale bowiem to nasz
świat toczy ją przeciwko sobie. Pomyślałbyś, że jest tak
naprawdę grupą składającą się z kilku osób? Nie?
Tak
jak my.